PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=117832}

Opowieści z ciemnej strony

Tales from the Darkside
7,5 513
ocen
7,5 10 1 513
Opowieści z ciemnej strony
powrót do forum serialu Opowieści z ciemnej strony

Trochę słabsze od późniejszych "Opowieści z krypty", ale utrzymane w podobnym klimacie. No, może trochę mniej w nich czarnego humoru, ale mogę się mylić, bo tak dużo odcinków znowu nie oglądałem. Wiadomo jak to jest z takimi serialami - jedne odcinki są lepsze, drugie gorsze. W tym temacie będę wyrażał swoje opinie na temat ostatnio obejrzanych. Miłoby było, gdyby ktoś cały serial wydał u nas na DVD, gdy już się ukaże w Stanach, ale coś wątpię, żeby do tego doszło :/ Może chociaż w TV kiedyś to puszczą? Byłoby super :)

ocenił(a) serial na 6
Malignus

"The Yattering and Jack" to opowieść o złośliwym poltergeiście, wysłanym przez władze piekieł na ziemię, żeby złamać niewzruszonego Jacka (którego to piekielnicy chcą jak najszybciej widzieć u siebie). Na podstawie opowiadania Clive'a Barkera, pod tym samym tytułem. Odcinek mi się średnio podobał, tak jak i samo opowiadanie.

ocenił(a) serial na 6
Malignus

"The Circus" - Późnym wieczorem dziennikarz przybywa do cyrku i namawia stróża, żeby załatwił dla niego przedpremierowy pokaz. Na podstawie opowiadania Sydneya J. Boundsa. Nawet dobre, z fajnym zakończeniem.

ocenił(a) serial na 6
Malignus

"Sorry, Right Number" - Żona poczytnego pisarza horrorów dostaje telefon, w którym słyszy czyjś płacz i jest przekonana, że to głos kogoś z jej rodziny. Na podstawie opowiadania Stephena Kinga. Nie podobało mi się.

ocenił(a) serial na 6
Malignus

"A New Lease on Life" - fajna opowieść o tym, jak to nie warto ufać okazjom. Główny bohater kupuje kawalerkę w dobrej okolicy za bezcen. Panują tu niezrozumiałe reguły, a mieszkańcy dziwnie się zachowują. Czy z tym budynkiem jest wszystko w porządku?

ocenił(a) serial na 5
Malignus

Obejrzałem cały pierwszy sezon i jestem trochę zawiedziony. Ogólnie większość odcinków jest albo słaba, albo średnia. Produkcja typowo telewizyjna, zazwyczaj akcja dzieje się w dwóch, trzech pomieszczeniach. Obsada ciekawie dobierana, ale to często nie starczy. Po obejrzeniu pierwszych 4 epizodów miałem chęć nie zapoznawać się z resztą. Na szczęście okazało się że serial ma jednak coś tam do zaoferowania. Poniżej opiszę te ciekawsze odcinki:
-The Odds- Ten epizod może i nie zachwyca, ale jest świetnie zagrany. Danny Aiello i Tom Noonan pokazali co potrafią.
-Inside the Closet- może i temat trochę ograny, czyli lokatorka w pokoju w którym są zamknięte drzwi i coś się w nich czai. Ale podobało mi się to i nawet wywołało jakieś emocje.
-The Word Processor of the Gods- Średnie opowiadanie, ale za to na podstawie opowiadania Stephena Kinga, swoją drogą też średniego. Jak nietrudno więc zgadnąć bardzo wiernie odtworzone.
-Madness Room- świetna intryga, dobre zakończenie. Opowieść o małżeństwie bogaczy i ich przyjacielu, którzy dzięki kontaktowi z zaświatami odkrywają w swoim domu tytułowy pokój.
-Levitation- niby nic niezwykłego, ale fajne postaci i zaskakujące zakończenie. Opowieść o podstarzałym Magiku i jego młodym fanie który wymusza na nim by wykonał bardzo niebezpieczną sztuczkę (ale czy aby na pewno sztuczkę?)...
-Bigalow's Last Smoke- tu widzę wyraźną inspirację opowiadaniem "Quitters, Inc." Stephena Kinga. Główny bohater budzi się rano w swoim mieszkaniu i okazuje się że ma kraty w drzwiach i oknach. Wtedy też pojawia się na jego monitorze postać która informuje go że ma to wszystko związek z organizacją pomagającą w zwalczaniu uzależnienia od tytoniu do której zgłosił się bohater. Prócz izolacji nasz palacz będzie też karany za każdego papierosa którego zapali. Chyba najlepszy odcinek, świetnie nakręcony, dobrze zagrany, zabawny i dużo się w nim dzieje.
Tak w sumie można jeszcze wspomnieć o "A Case of the Stubborns" bo zagrał tu młodziutki Christian Slater, albo o "The Tear Collector" bo główną rolę ma Jessica Harper, ale to odcinki raczej kiepskie, broniące się jedynie pomysłami.
Może sprawdzę jeszcze jakiś sezon, ale raczej się do tego nie palę.

ocenił(a) serial na 5
Lucky_luke

Witam,

>-The Word Processor of the Gods- Średnie opowiadanie, ale za to na podstawie opowiadania Stephena Kinga, swoją drogą też średniego. Jak nietrudno więc zgadnąć bardzo wiernie odtworzone.

„bardzo wiernie odtworzona” – bo już podchodząca pod klauzulę z 1980 lub 1981r (nie pamiętam dokładnie), którą King zabezpieczył wszystkie swoje prace, na wypadek ewentualnych ekranizacji. Gwarantował w niej sobie prawo do bardzo daleko idącej ingerencji w każdy scenariusz i obwarował to szeregiem punktów. Stanowiło to pokłosie dość niesmacznego konfliktu jaki King sam wywołał w kontaktach z Kubrickiem, gdy czynnie zbojkotował „The Shining” w reżyserii tego ostatniego. Krytyka Kinga, mało merytoryczna a naładowana emocjami wystawia Mu za ten incydent dość smutne świadectwo. Ale kto już o tym w ogóle pamięta…


>-Inside the Closet- może i temat trochę ograny, czyli lokatorka w pokoju w którym są zamknięte drzwi i coś się w nich czai. Ale podobało mi się to i nawet wywołało jakieś emocje.
>-Madness Room- świetna intryga, dobre zakończenie. Opowieść o małżeństwie bogaczy i ich przyjacielu, którzy dzięki kontaktowi z zaświatami odkrywają w swoim domu tytułowy pokój.

Tak tylko tytułem drobnego uzupełnienia warto dodać, że w obu mamy też dodatkowo dwie gwiazdy dawnego kina: w „Inside the Closet” - Fritza Weavera a w „Madness Room” tak przecież kiedyś popularnego Stuarta Whitmana (druga miłość mojej mamy, zaraz po Paulu Newmanie) o którym na nieszczęsnym FW prawie nikt nie pamięta. Aż dziw, że tak charakterystyczny aktor jak Weaver zaledwie otarł się o kino grozy, podczas gdy Whitman z twarzą wiecznie zbitego psa chętnie przyjmował role tego typu (trochę ala Dan Aykroyd z zamiłowaniem do swojej parapsychologii i kryptozoologii).


>-Bigalow's Last Smoke- tu widzę wyraźną inspirację opowiadaniem "Quitters, Inc." Stephena Kinga.

Możliwe, że najciekawszy z całego, dość przeciętnego jakościowo sezonu. Przez ten poziom jakoś aż dotąd zaniedbałem obejrzenie kolejnych. Wypadałoby jednak rzecz nadrobić, bo trochę wstyd.


>Tak w sumie można jeszcze wspomnieć o "A Case of the Stubborns" bo zagrał tu młodziutki Christian Slater, albo o "The Tear Collector" bo główną rolę ma Jessica Harper, ale to odcinki raczej kiepskie, broniące się jedynie pomysłami.

To fakt. W obu ciekawe pomysły, ale sfilmowane w tak niemiłosiernie rozciągniętej formie, że historie zamiast wciągać, dłużą się już po 5 -6 min. Tyle, że to przypadłość psująca odbiór większości nowel z tego cyklu.
Warto dodać, że w pierwszym z wzmiankowanych epizodów mamy jeszcze Edwarda Brackena w charakteryzacji utrudniającej nieco rozpoznanie (bohatera tylu obrazów a zapamiętanego głównie z epizodziku w „Kevinie 2”) a w drugim zaskakująco młodego Victora Garbera (wirtuoza drugiego planu) w roli mistrza kozetki.

Pozdrawiam.

ocenił(a) serial na 5
jabu

Dzięki za komentarz. Dopadłeś mnie akurat w trakcie trwania festiwalu filmowego i nie miałem czasu odpowiedzieć. Ale teraz jestem już przy klawiaturze.

1. Przyznam szczerze, iż nie słyszałem o klauzuli gwarantującej Kingowi ograniczenie swobody twórczej filmowców. Tym bardziej, że jeszcze w latach 80, zdarzało się że dowolnie podchodzono do jego powieści. Wspomnieć można choćby inne zakończenie "Cujo" czy zupełne przeinaczenie sensu "Uciekiniera". Choć szczerze mówiąc, nie zdziwiłbym się gdyby tak było. Zastanawia mnie jednak, czemu King, tak poważnie podchodzący do wierności adaptacji, tak często sprzedawał prawa. Jakbym miał taką nerwicę, to bym zatrzymał je dla siebie, albo chociaż rzadziej tym handlował.

2. Międzyczasie zacząłem 2 sezon, ale dotrwałem do 7 odcinka. Nie jest to niestety dobry serial. Co więcej, wierzyłem, iż nie ma szans by w ówczesnej telewizji powstało coś lepszego. Tymczasem trafiłem na 4 płytowe wydanie DVD z najlepszymi odcinkami serialu "Autostopowicz". Może mam ograniczoną percepcję, bo oglądam tylko wyselekcjonowany materiał, ale wspomniana produkcja bije na głowę "Opowieści z ciemnej strony". A powstawały równocześnie.

ocenił(a) serial na 5
Lucky_luke

>Dopadłeś mnie akurat w trakcie trwania festiwalu filmowego i nie miałem czasu odpowiedzieć. Ale teraz jestem już przy klawiaturze.
To z kolei tak jak ja teraz, gdy próbuję skończyć artykuł. Za godzinę sobie odpocznę od militariów i Ci odpiszę.

ocenił(a) serial na 5
Lucky_luke

Witam,

>Dopadłeś mnie akurat w trakcie trwania festiwalu filmowego i nie miałem czasu odpowiedzieć.

Domyśliłem się widząc jakie filmy sygnalizujesz jako obejrzane.


>Tym bardziej, że jeszcze w latach 80, zdarzało się że dowolnie podchodzono do jego powieści. Wspomnieć można choćby inne zakończenie "Cujo" czy zupełne przeinaczenie sensu "Uciekiniera".

Ależ tu nie chodziło o dopilnowanie wierności adaptacji, tylko o biznes. Można było sobie w scenariuszu ingerować, pod warunkiem uiszczenia wcześniej opłaty… Wg mnie tylko o to chodziło, choć King dorobił do tego (w prasie, w radio) odpowiednią dawkę ideologii. King zawsze uważał się za świetnego biznesmena. Podobne przekonanie miał względem siebie jeśli idzie o rolę scenarzysty, czy nawet reżysera. Więc otrzymaliśmy 2-3 obrazy, w których się we wzmiankowanych rolach docierał i które, przynajmniej mnie, się dość trudno ogląda.
Wiem, że zaczęło się od konfliktu z Kubrickiem, którego King mocno po premierze „The Shining” atakował („To nie jest adaptacja mojej książki” – i tak dalej…). Pamiętam, bodajże z któregoś starego „Filmu”, lub „Ekranu” wywiad w którym podczas rozmowy o filmie Kubricka (i krytycy i widownia się nim po premierze zachwycali, co nieczęsto idzie w parze), poświęcono także jakiś fragment wyszczególnieniu żalów Kinga, który mocno płakał nad tym, jak dalece reżyser odszedł od tego, co on, King napisał.


>Choć szczerze mówiąc, nie zdziwiłbym się gdyby tak było. Zastanawia mnie jednak, czemu King, tak poważnie podchodzący do wierności adaptacji, tak często sprzedawał prawa. Jakbym miał taką nerwicę, to bym zatrzymał je dla siebie, albo chociaż rzadziej tym handlował.

King ma (lub miał) w środowisku opinię podobną do Lucasa – w tym negatywnym odcieniu. Uważa się, że jest konfliktowy i pazerny. Przypomnij sobie Jego próbę wydania wojny wydawcom poprzez apele do fanów, aby już nie kupowali niczego, tylko wysyłali Mu na konto po 1-2 dolary a On będzie etapowo (już nie pamiętam, czy co dzień, czy co tydzień) wrzucał w sieci kolejną napisaną stronę. To była spektakularna porażka po której, zdaje się King nabrał chyba nieco pokory. Może ja nie jestem zbyt obiektywny w moich osądach, bo pewnie widać, iż Kinga za bardzo nie lubię. W rzeczywistości jestem gdzieś po środku. Po między głębokim szacunkiem i docenieniem wkładu Kinga w całokształt gatunku (ale raczej tylko z pierwszych prac) a niesmakiem spowodowanym Jego konfliktowością, zadufaniem w sobie oraz brakiem rozeznania, co do swoich możliwości w obcych Mu "klasowo" obszarach.
Jako pisarz – tak (ale też od pewnego czasu wtórny). Jako cenzor, reżyser, scenarzysta, czy wymuszony konsultant – to już niekoniecznie.
Kiedyś (na początku lat 90.) byłem Kingiem zafascynowany, ale z czasem mi przeszło, zaskakująco szybko.


>2. Międzyczasie zacząłem 2 sezon, ale dotrwałem do 7 odcinka. Nie jest to niestety dobry serial.

Zgadza się. Jest bardzo przeciętny. Ja oglądałem w pewnym momencie, aby przyjrzeć się młodym gwiazdom w epizodycznych odsłonach.


>Tymczasem trafiłem na 4 płytowe wydanie DVD z najlepszymi odcinkami serialu "Autostopowicz". Może mam ograniczoną percepcję, bo oglądam tylko wyselekcjonowany materiał, ale wspomniana produkcja bije na głowę "Opowieści z ciemnej strony". A powstawały równocześnie.


Chyba o tym piszesz:
http://www.filmweb.pl/serial/Autostopowicz-1983-92621
jestem zaskoczony, bo nie kojarzę. Tym bardziej w wolnej chwili zrobię podejście.

W ostatnim czasie obejrzałem sobie „Ghost Story”
http://www.filmweb.pl/serial/Ghost+Story-1972-153727
trochę już trąci myszką, ale wg mnie spora część odcinków trzyma poziom, dla którego warto całość prześledzić, choć bez napinania się.
Teraz oglądam ten australijski serial: „Two Twisted”
http://www.filmweb.pl/serial/Zagadkowe+opowie%C5%9Bci-2005-250395
i mimo, że jest dość nierównomierny, to 2-3 odcinki mnie wciągnęły na tyle, że pewnie dokończę. Tym bardziej, iż czuję sentyment do Brana Browna (do „Tai Pana” mogę wracać cyklicznie co roku, ale nie tylko do niego), który tam otwiera każdy z odcinków. Zdumiało mnie też jak wielu fajnych australijskich aktorów tam zagrało w poszczególnych epizodach (np. Steve Bisley w „Finding Frank”, czy Bill Hunter w mało wdzięcznej roli w „Arkham’s Curids and Wonders”). Ujęło mnie także zakończenie w “Saviour”, więc będę oglądał dalej.
No i kiedyś (na urlopie,? Może na chorobowym?) prześledzę, co sobie obiecałem onegdaj, najstarsze odcinki „The Twilight Zone”, bo jestem zdumiony jak dalece wielu twórców się potem na poszczególnych historiach wzorowało, lub deklarowało, że stanowiły ich inspirację (przyrzeczenie zapadło, gdy doczytałem gdzieś, co zainspirowało Camerona do nakręcenia „Terminatora”).

Pozdrawiam,
jabu

ocenił(a) serial na 5
Lucky_luke

>Co więcej, wierzyłem, iż nie ma szans by w ówczesnej telewizji powstało coś lepszego

To jest zaledwie o 3-4 lata wcześniejsze a uważam, że warto prześledzić.
http://www.filmweb.pl/serial/Hammer+House+of+Horror-1980-173738
Choć zakładam, że na pewno widziałeś.
Pamiętam z jakimi dreszczami oglądałem w latach dzieciństwa. A świetną wstawkę tytułową i wpleciony w nią motyw muzyczny pamiętam do dziś. Dodam, że odcinek o wilkołaku jako 10-latek… odchorowałem,

Pozdrawiam.

ocenił(a) serial na 5
jabu

Ot i ów legendarny motyw muzyczny, który się kręci w uchu po dziś dzień:
https://www.youtube.com/watch?v=H2lfRvIKZTU
https://www.youtube.com/watch?v=FbuqNfTBzVc

ocenił(a) serial na 5
jabu

No tak, zapomniałem dopowiedzieć, że mówiłem o amerykańskich serialach. A co do "Hammer House of Horror" to nie widziałem. Tylko wiedziałem, że coś takiego istnieje i nic ponadto.

Lucky_luke

Teraz serial przypomina stacja CBS Acion - Pierwsze dwa odcinki rzeczywiście mocno średnie, ale obejrzę dalej choć wątpię abym zmienił ocenę na lepszą .

Malignus

No, nareszcie trafiłam na to, co najprawdopodobniej oglądała moja matka. Nawet to więcej niż pewne, bo po opisach widzę.
Sama tego nie znam, bo choć mogło to iść, gdy byłam mała to wiadomo, że i tak nie mogłabym oglądać. W wieku nastoletnim oglądałam za to "Gęsią skórkę", ale jak mojej matce coś wpadnie w pamięć to znaczy, że jest co najmniej bardzo dobre :))
Jak będę mieć nastrój to zapewne zacznę szukać :)

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones